… zaliczony! Ledwo na lonie rodziny wyrazilam obawe, czy bedzie sie o nas pamietalo, juz dostalysmy wezwanie do stawienia sie w Sure Start. I to w Dzien Dziecka! Kolejna niespodzianka – osoba, ktora go przeprowadza. Toz to Pauline, Health Visitor, ktora zna Tutusia od jej (malutkiej) pierwszych tygodni. No wiec na poczatku sa same piski, ochy, achy, buziaki i podziwianie wielkiego brzuszyska, ktore jest zamieszkiwane przez Dzidzie.
A sam bilans? Musze przyznac, ze dawno nie bylam tak dumna z malej A. Po wyjatkowo wczesnej pobudce tego dnia (3:00 w nocy) i kompletnym braku snu do czasu spotkania, spodziewalam sie wrzaskow i placzu, a w najlepszym wypadku marudzenia. Tymczasem Tutek zaprezentowala sie od najlepszej strony, jak na reklamie, na zamowienie wrecz ukladala klocki, rysowala, karmila mnie wyimaginowana zupka, ogladala ksiazeczki, biegala, kucala, wspinala sie, gestykulowala, no, dziecko – marzenie. Nie, zeby nie bylo, ze takie idealne, na kilka rzeczy zwrocono nam uwage, jak to sie mowi, zawsze jest cos, co mozna ulepszyc…
Z ciekawostek… Wielce zdumial Pauline fakt, ze najczesciej zadawanym przez malutka A. pytaniem (tak, oczywiscie zadaje pytania) nie jest odwieczne ‚why’ / ‚dlaczego’ tylko ‚where’ / ‚gdzie’. No prosze, jaki okaz nam sie trafil.
Jedyne czym nie blysnelysmy, to mowienie, tzn. ja potwiedzilam, ze gada, a jakze, nawet w 3 jezykach gada, co prawda miesza, ale zrozumiale, ale nie dosc ze Tutusia dosc malomowna w ten dzien byla (moze to ta 3:00 w nocy???) to jeszcze mamrotala pod nosem, ze ledwo ja ja rozumialam. Ale nic to, ja wiem, ze moja malutka to najcudowniejsze dziecko na swiecie :).
A jezeli chodzi o liczby, mala A. osiagnela 10.5 kg i zawrotne 81 cm wzrostu. 9 centyl i jak zawsze uslyszalam, ze po takiej mamie to ona na pewno bedzie petite…
Powiedzieli: